wtorek, 18 czerwca 2013

Obsydianowe serce


Obsydianowe serce.

Natknęłam się na nią w jednym z namiotów, które są wystawiane, aby wyprzedawać najróżniejsze książki. Można w nich znaleźć niezwykłe lektury, które w księgarniach rzadko kiedy można dostać. Tytuł i okładka od razu mnie zafascynowały i zachęciły do przeczytania. Bardzo lubię połączenie humoru, opowieści gotyckiej z odrobiną steampunku i szczyptą fantastyki. Niestety troszeczkę się na niej zawiodłam, bo nie miała w sobie tego wszystkiego czego oczekiwałam. Ale najpierw trochę o samej książce.

"Obsydianowe serce" jest pierwszym tomem dwutomowej serii książek i jedną z niewielu współczesnych książek o fantastyce niemieckiej. Jest też to debiut niemieckiej pisarki na rynku polskim. Możliwe, że z pomocą tej książki dołączy do niewielkiego grona niemieckich pisarzy, którzy cieszą się nienaganną opinią wśród szerokiego grona polskich odbiorców.

Przenosimy się do Monachium w Bawarii, do XIX wieku. W pewnym znanym hotelu spotykają się śledczy, którzy są na tropie tajemniczej księgi. Ich przeciwnikami są członkowie tajemnego Bractwa Światła chcący pierwsi zdobyć księgę dla swoich niecnych celów, a także osoby indywidualne jak np. zamożna panna szukająca męża. Niestety całe poszukiwania owej tajemniczej księgi zamieniają się w polowanie na nieznaną nikomu istotę, która przez klątwę została uwięziona w tymże hotelu. Co ciekawe, a zarazem dziwne tajemniczy stwór również pragnie zdobyć księgę, a także serce zamożnej panny znanej jako miss Corrisande Jarrencourt. Zostaje ona wplątana w walkę między magicznym stworzeniem a śledczymi, staje się też główną postacią całego zamieszania. Czy łatwo jest tropić potwora, szukać tajemnej księgi i skupić się na pięknej pannie starając się przestrzegać jednocześnie skomplikowanych zasad XIX-wiecznej etykiety, której pod żadnym pozorem nie można było złamać, gdyż groziło to hańbą?

Wydaje się, że już to już gdzieś było. Przedmiot, który każdy chce posiąść dla swoich celów, który trzeba znaleźć zanim wpadnie w niepowołane ręce, tajemniczy magiczny stwór, którego trzeba wytropić i piękna panna, która wbrew własnej woli zostaje wplątana w intrygi. Jednakże nie do końca, bo "Obsydianowe serce" ma coś czego inne książki nie zawsze mają - dar snucia tak interesującej i dynamicznej historii, że nie sposób się oderwać, gdyż czyta się to z wielką przyjemnością i zaciekawieniem. Do tego wszystkiego bohaterowie przedstawieni indywidualnie i każdy z nich posiada inne cechy co tworzy jedną wielką sprzeczność. Co więcej miłośnicy dawnych strojów na pewno z lubością będą nurzać się w XIX-wiecznej opowieści, ubiory przedstawiane są co do każdego szczegółu, co pozwala lepiej sobie wszystko wyobrazić. Całe to towarzystwo jest niezwykle barwne w swoich sprzecznościach, cechach i motywacjach. Nieoczekiwane zmiany akcji doprowadzają do spotkań pomiędzy nimi, a te zaś do zabawnych, ciekawych i tragicznych sytuacji.

Wielkiego minusa daję za to, że zaciekawiło mnie to co było napisane na okładce książki: "dozy czarnego humoru" i "szczypty steampunku". Niestety dozy czarnego humoru nie ma, ale sam humor jako taki jest. Wyśmiewa konwenanse obyczajowe i elity społeczne. Jest on nad wyraz delikatny, aczkolwiek wyczuwalny. Nie wiem jak u Ju Honisch wygląda "szczypta", ale na pewno jajecznicy by nie przesoliła ani trochę. Bardzo malutko tego czego oczekiwałam, lekki gotyk jest to fakt, ale steampunku trzeba się niestety naszukać. Bardziej skupiła się na strojach z XIX wieku, zachowaniu, etykiecie i obyczajach niż dodatku tego co było "obiecane" na okładce i odwrocie książki.

Ubolewam nad tym, że powieść została podzielona na dwie części, bo w pierwszej widać dość dużą rozbieżność i denerwujące niedokończone sytuacje, które na pewno znajdą swój dalszy ciąg w drugim tomie. Nie raz się już spotkałam z narzekaniami czytelników i recenzentów, że autorzy książek niepotrzebnie dzielą swoje powieści na dwie, trzy lub więcej części. Może i jest to dla nich, nie wiem, wygodne, czy dobre dla księgarni, ale na pewno nie dla odbiorców, którzy powinni być bardziej brani pod uwagę, w końcu to oni kupują i czytają dzieła pisarzy.

"Obsydianowe serce" jest godne uwagi, to na bank, zwłaszcza jeśli ktoś lubi odrobinę historii, romansu, intrygi z posypką sensacji i kryminału. Jednak uważam, że chyba, aby wydać ostateczny werdykt trzeba się zapoznać również z drugą częścią, za którą się właśnie biorę ;)



Dora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz